Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 16 października 2017

Cztery kontynenty czyli bajeczny dzień spottera

Bajka. Tak jednym słowem można opisać dzisiejszy lotniczy dzień nad okolicami Pajęczna. Kiedy kilkanaście miesięcy temu podczas audycji w Radio Ziemi Wieluńskiej otzymałem pytanie dlaczego fotografuję z taką pasją przelotówki ciężko było odpowiedzieć na nie w sposób prosty. Dziś dla kogoś kto od siedmiu lat swoją pasją dzieli się z innymi dzięki internetowi odpowiedzią było pojawienie się nad powiatem prawie dwudziestu lotów długodystansowych - pięknych maszyn lecących po dziesięć, jedenaście godzin i gdzieś po drodze przecinających niebo nad Twoją głową. Lecących nad dwoma, czasami trzema kontynentami i na trasie mających mały punkt gdzieś nad Europą. Nigdy dotąd nad powiatem tego samego dnia nie pojawiły się loty łączące nie dwa czy też trzy ale cztery kontynenty. Jeden poleciał przy tym nad czterema... Gdyby jakimś trafem na niebie nad Pajęcznem pojawił się lot z/do Australii byłby komplet destynacji obejmujących niemal całą Ziemię. Brakowałoby tylko jakiejś maszyny lecącej z/do Ameryki Południowej ale jak na razie nad Polską takiego lotu zobaczyć się nie da.  Skończyło się na maszynach lecących na lub nad czterema kontynentami i dawno już niespotykanej ilości ponad 300 klatek wykonanych od wschodu niemal do zachodu Słońca. Z tego zbioru do prezentacji trafi nieco mniej zdjęć - po pierwsze nie chcę nudzić a po drugie aura niby sprzyjała fotografowaniu przelotówek okazała się dość kapryśna i wisząca w powietrzu lekka mgiełka i sporo wilgoci kilka zdjęć mi zwyczajnie popsuła. Selekcja była ostra a zacząć wypada od znakomitego poranka.
Sygnał, że może być dziś ciekawie był poranny przelot maszyny cargo należacej do linii Southern Air lecącej z Ameryki Północnej z Cincinnati w stanie Ohio w USA do Bahrajnu nad Zatoką Perską a więc do Azji. 



Kilkanaście minut później pojawił się nad powiatem najważniejszy element dzisiejszej układanki - lot łączący Amerykę Północną z Afryką. Bohaterem okazał się Boeing 77W lini Air Cairo lecący z Nowego Jorku do Kairu, który po drodze przeleciał nad Atlentykiem, przeciął Europę od Norwegi przez Polskę po Bułgarię, zahaczył o zachodnie wybrzeże Turcji nad Morzem Egejskim a więc Azję i lądował po blisko dziesięciu godzinach w powietrzu w Egipcie. Pikanterii dodaje fakt, że ostatnia maszyna tej linii jaka trafiła do mojego archiwum sfotografowana została nad powiatem cztery lata temu...



Po mocnym poranku przyszedł czas na wyczekiwanie co jeszcze. Gdyby nie to, że przed południem kilka maszyn z lecących z USA m.in do Turcji, Izraela czy też Jordanii poleciało trasą nad Warszawę zapewne prezentacja byłaby jeszcze okazalsza. Ale wystarczyło poczekać i po 12 na trasie północ - południe znów zrobiło się tłoczno. w ciągu 20 minut pojawił się Dreamliner lecący z Doha do Bostonu, potem A380 Emirates na trasie Dubaj - Kopenhaga a chwilę po nim kolejny Dreamliner z Doha do Kopenhagi. Z tej trójki wybrałem lot łączący Azję z Europą czyli maszynę Emirates, która najładniej "wleciała" na matrycę aparatu.



Wspomnianą wyżej trójkę uchwyciłem już w drodze na nowe miejsce gdzie wykonuję zdjęcia a dziś korzystając z dnia wolnego wszystko wskazywało, że będzie to udana wyprawa. Faktycznie kilka minut przed 13 pojawiły się maszyny Qatar Airways w drodze za Atlantyk. Z czterech jakie dziś poleciały nad powiatem wybrałem tę, która do pokonania miała najdłuższą trasę - z Doha do Houston w Teksasie a więc Azja - Ameryka Północna. Lot QTR713 jest jednym z najdłuższych jakie przelatują nad okolicą - pokonuje lecąc w ten sposób ponad dwanaście tysięcy kilometrów i trwa ponad piętnaście i pół godziny.



Pozostało więc czekać na kolejne niespodzianki... I ta pojawiła się przed 15 na trasie Europa - Azja. Zwykle lotem łączącym te dwa kontynenty jaki pojawia się nad Pajęcznem jest popołudniowy przelot Emirates z Kopenhagi do Dubaju ale dziś wreszcie po kilku miesiącach "upolowałem" zmiennika. Dlatego powrotny Emirat się nie pojawi za to zaprezentuję długo wyczekiwaną i kilka razy już przegapioną przeze mnie maszynę linii Iran Air. Ktoś, kto śledzi bloga wie, że już kilka razy ale także kilka lat temu pokazywałem tu maszyny tej linii. Były to sędziwe Airbusy A310 a tymczasem od kilku miesięcy na trasach Europejskich linia z Iranu używa nowszych maszyn Airbusa - A330. Spotterzy z innych części Polski lubią te maszyny bowiem wyróżniają się one interesującym elementem - posiadają chyba największy sticker (czyli malowanie spodu kadłuba) wśród fotografowanych maszyn pasażerskich. Po zobaczeniu i wykonaniu dzisiejszych zdjęć muszę przyznać rację - robi wrażenie i dla mnie dość mało interesujący zwykle A332 wygląda przepięknie. Zresztą zobaczcie sami - to samo zdjęcie w dwóch odsłonach...





I na koniec lot na trasie Europa - Ameryka Północna bo przecież tego zabraknąć tu nie może. Była szansa, że ten fragment układanki wypełni dziś Dreamliner lotu - wszak w poniedziałki lata z Krakowa do Chicago ale jak na złość minął dziś powiat od zachodu przelatując nad Załęczem, trzeba więc było wypatrywać jakiejś maszyny Turkish Airlines. Tych pokazało się dziś nad okolicą kilka ale dopiero ostatni z lotów za Atlantyk ze stolicy Turcji dał się sfotografować w dobrej jakości. Poleciał tuż przed 16 na trasie Stambuł - Toronto i zamknął dzisiejszą historię...


Pozdrawiam!

2 komentarze: