Dziś będzie nieco inaczej bowiem post będzie opowieścią o miejscu, którego zapewne nigdy nie uda mi się odwiedzić, a wczytanie się w jego historię zainspirował dzisiejszy jedyny przelot jaki udało mi się uchwycić po ponad tygodniu. Historia jednej małej maszyny jaka pojawiła się dziś nad powiatem przed 14.00 wiąże się z miejscem niezwykłym, które można określić przechowalnią samolotów, a która znajduje się w USA na pustyni Mojave w Kalifornii. W miejscu, które dzięki aurze pozwala na "składowanie" samolotów wycofywanych ze służby przez rozmaite linie lotnicze, miejscu gdzie część z nich dociera do kresu lotniczego życia, a część po pobycie w swoistym lotniczym magazynie, trafia do służby czasami na innym kontynencie i w zupełnie innej niż macierzysta linii lotniczej. Na pustyni Mojave na ewentualną drugą szansę czekają maszyny wycofane ze służby przez ponad tysiąc linii lotniczych na całym świecie. Poza USA największa lotnicza przechowalnia znajduje się w Alice Springs w Australii a więc miejscu pustynnym podobnie jak Mojave - wszystko po to aby maszyny, które tam się znajdą miały szansę przetrwać jak najdłużej nienarażone na niszczące metal warunki atmosferyczne. O lotniczych przechowalniach powstał w 2014 roku interesujący materiał stacji BBC opisujący tego typu miejsca na świecie, warto także odwiedzić tę witrynę, gdzie opisane są amerykańskie lotnicze przechowalnie. I na koniec sprawca całego zamieszania - coraz rzadszy samolot na niebie - Fokker 100 w barwach linii Swiss Air wykonujący jeden z trzech dziennych lotów z Zurichu do Warszawy. Noszący znaki HB-JVC Fokker służbę rozpoczął w czasach, gdy kilka miesięcy brakowało mi do ukończenia pierwszej klasy ogólniaka czyli blisko 25 lat temu w marcu 1994 roku i rozpoczął loty w barwach linii American Airlines. Po blisko dziewięciu latach maszyna została wycofana ze służby w AA i trafiła na pustynię Mojave w lutym 2003 roku, aby powrócić do pracy już na innym kontynencie i w innej linii lotniczej w rok później. Po trzynastu latach Fokker, który na początku latał dla jednej z największych linii lotniczych USA, potem przez rok czekał w lotniczej przechowalni na powrót do służby, nadal przewozi pasażerów dla Swiss Air i co jakiś czas pojawia się w locie do Warszawy przelatując nad powiatem. A ponieważ te maszyny powoli znikają z nieba nad Europą być może za jakiś czas maszyna ze zdjęcia wróci na pustynię Mojave...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz