Łączna liczba wyświetleń

środa, 19 czerwca 2019

Wrocławska gorączka ;)

Przez ostatnie trzy miałem okazję sprawdzić jak to jest być spotterem w dużym mieście. Trzy dni we Wrocławiu i robienie zdjęć w środku blokowiska z balkonu na czwartym piętrze to zabawa ekstremalna. Potężna termika, żar bijący ze ścian i chodników wymagały wejścia na poziom "supermistrz" w ostrzeniu. W kilku przypadkach się udało, w nieco większej części efekty były kiepskie. Niemniej jednak wyprawę muszę uznać za udaną, bo tych kilka dobrych ujęć wynagradza te próby które nie wyszły. Wprawdzie we Wrocławiu już kilka razy podchodziłem do spottingu, ale tym razem nad stolicą Dolnego Śląska była okazja do fotografowania starych znajomych, którzy powrócili na niebo nad Polską i od kilku tygodni regularnie pojawiają się na powietrznej trasie nad Odrą. To dość ciekawa sytuacja, bowiem loty z Półwyspu Arabskiego na lotniska w Amsterdamie oraz w Wielkiej Brytanii od 2014 roku pokazywały się nad Polską okazyjnie. Tymczasem coś się ostatnio zmieniło i nad Wrocławiem przelatują dwie fale lotów z Dubaju, Abu Dhabi i Doha rano i popołudniu oraz nieco mniejsza powrotna w okolicach południa. Materiał do pracy naprawdę fajny gdyby właśnie nie termika, która w centrum dużego miasta przekłada się na potężne trudności w ostrzeniu. Maszyny są rozmyte, pofalowane a między 12.00 a 15.00 nie ma co sięgać po teleskop, za to już po 17.00 kiedy temperatura zaczyna spadać zabawa zaczyna się na całego. A oto efekty tych trzech dni biegania z teleskopem po balkonie na czwartym piętrze ;)

Zanim jednak pokażę trzy najciekawsze moim zdaniem ujęcia maszyn przewoźników z Półwyspu Arabskiego, trzy klatki z lotami na Daleki Wschód, na które bardzo liczyłem w uwagi na godzinę przelotów. Wieczorem nad Wrocław zaglądają bowiem ładnie oświetlone ostatnimi promieniami Słońca loty do Korei czy też Chin lecące z Pragi i Monachium. Na pierwszy ogień wczorajszy przelot A380 Lufthansy z Monachium do Pekinu. To w tym roku najpóźniejsze zdjęcie w mojej kolekcji i chyba jedno z najbardziej klimatycznych. Takie refleksy na kadłubie da się zobaczyć tylko wieczorem przy nisko już stojącym nad horyzontem Słońcu. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że to nowe malowanie linii z Niemiec, jakiego jeszcze nie miałem okazji oglądać.



A dla lepszej oceny ten sam lot uchwycony pół godziny wcześniej w poniedziałek - tutaj maszyna poleciała pod fajnym kątem ale dość daleko aby można było powalczyć o więcej jakości.



I jako trzecia maszyna lecąca tym razem z Pragi do Seulu w barwach Korean Air. Nad Wrocławiem te maszyny zwykle są nadal na wznoszeniu po starcie ale już na granicy wysokości przelotowej. Wczoraj ten lot obsługiwał Boeing 747-800 czyli najnowsza rozwojowa wersja popularnego Jumbo Jeta i mimo, że na zdjęciu jakoś nie udało się uzyskać pełni efektu widocznego gołym okiem postanowiłem i to zdjęcie zaprezentować.



I pora teraz na trzy klatki maszyn na trasach, które ostatnio reaktywowały się nad Polską po niemal pięciu latach posuchy. Maszyny linii Qatar Airways, Emirates czy Etihad Airways to nad naszą okolicą widok częsty. Tak się jednak składa, że do niedawna nad Polską gościły albo loty tych linii za Atlantyk lub na trasach powrotnych, bądź też rejsy do i ze Skandynawii. A przecież do lipca 2014 roku maszyny na trasach do i z Europy Zachodniej (Holandia, Francja czy Wielka Brytania) były dla połowy spotterów w Polsce materiałem na codzienne zapełnianie kart pamięci w lustrzankach. Potem przez splot wydarzeń politycznych cały ten ruch zmienił kierunek i przeniósł się bardziej na południe - nad Słowację i Czechy a nad Polską pojawiały się tylko ekscytujące starych spotterów wyjątki. Tymczasem kilka tygodni temu na linii Zakopane - Opole - Wrocław - Zielona Góra z małym odchyleniem wschód/zachód pojawiły się regularnie loty do Londynu, Manchesteru czy Amsterdamu. Jak za starych, dobrych czasów... Była więc okazja wykorzystać choć trochę tego "urodzaju" i zgarnąć coś dla siebie. Ponieważ jednak wspomniane wyżej linie mam dość obfotografowane, odpuściłem A380 Emirates jak i kilka innych opatrzonych już maszyn i postanowiłem zaprezentować trzy zdjęcia, z których ostatnie ma dla mnie wartość największą. Ale na początek próbka z wczesnego poranka, bowiem jak pisałem na wstępie pierwsza fala pojawia się naprawdę wcześnie - między 5.00 a 7.00 z naciskiem na tę wcześniejszą godzinę. I tak tuż przed 6.00 we wtorkowy poranek do archiwum trafił drugi pod względem nowości Boeing 787-10 latający w linii Etihad Airways i jednocześnie moja pierwsza maszyna tego typu w kolekcji. Gdyby nie lekkie jeszcze zaspanie mogło być chyba lepiej, ale nie ma co narzekać :)



Jako drugi do zaprezentowania trafia lot na trasie z Amsterdamu do Doha obsługiwany przez Qatar Airways. To także moja pierwsza okazja do uchwycenia specjalnego malowania zapowiadającego Mistrzostwa Świata w piłce nożnej Doha 2022. Linia z Kataru od lipca 2018 roku pomalowała na tę okoliczność jedną tylko maszynę i co interesujące nie lata ona na trasach transatlantyckich, operując najczęściej na rejsach do Berlina lub Amsterdamu oraz na trasach azjatyckich. Tym większa moja frajda z tych zdjęć, że warunki akurat przy tym przelocie nie były najlepsze, a zdjęcie wyszło całkiem nieźle.



I wreszcie na koniec całej opowieści klatka, która ma dla mnie wartość największą z tego zestawu. Pierwszą maszynę tej linii pokazałem 31 maja a zdjęcie wykonałem podczas pobytu w Oświęcimiu. To Dreamliner jednej z najbardziej luksusowych linii z rejonu Półwyspu Arabskiego - Oman Air. I tutaj taka mała dygresja - z tą linią związana jest Olga Kuczyńska autorka bloga Życie stewardessy, który to polecam, bo zacne to miejsce opowieści nie tylko lotniczych, znacznie zresztą bardziej znane od moich "wypocin". Wtedy 31 maja uchwyciłem B789 ze specjalnym stickerem linii na spodzie kadłuba. Wczoraj niemal w ostatniej chwili wyłapałem przelot "zwyczajnie" pomalowanego starszego Dreamlinera z Omanu - trzeciego po względem wieku w tej flocie, noszącego znaki rejestracyjne A4O-SC lecącego z Muscatu do Manchesteru. Z całego zestawu uchwyconego we Wrocławiu to zdjęcie wyszło chyba najlepiej, ale widocznie tak być musiało skoro jest w tym zbiorze najcenniejsze :)



I to tyle tej relacji, przy której mam nadzieję dotrwaliście do końca, bo dawno tak długiego wpisu nie było. A za dwa tygodnie inne miejsce w Polsce i inne ciekawe maszyny - swego rodzaju przedsmak sierpniowego wyjazdu. Ale to dopiero po pierwszym weekendzie lipca :) Trzymajcie się!

wtorek, 11 czerwca 2019

Hot or... very hot

O każdej maszynie z prezentowanych dziś przeze mnie zdjęć mogę śmiało powiedzieć "Hot". To był bardzo gorący dosłownie i w lotniczej przenośni weekend. Pięć różnych maszyn z których najmniejsza cieszy oko najbardziej zaś dwie nieco starsze widziałem w swoim wizjerze po raz pierwszy kilku lat. Do tego niezwykle rzadki szerokokadłubowy czarter z Turcji i niejako na zamknięcie całości uchwycony w poniedziałkowy poranek gość prosto z Egiptu. A było to tak... (niekoniecznie w układzie chronologicznym).

W minioną sobotę i niedzielę stan posiadania w moim archiwum zdjęć linii American Airlines powiększył się o dwieście procent. Nie, to nie żart - w dwa dni złapałem więcej maszyn tej jednej z trzech największych linii z USA, niż przez blisko dzesięć lat fotografowania lotniczego ruchu nad Pajęcznem i okolicą. Wszystko dzięki wakacyjnemu już rozkładowi rejsów jakie AA zaproponowało turystom z USA do Grecji. W sobotę udało się w średniej wprawdzie jakości z uwagi na temperaturę sfotografować Dreamlinera lecącego z Aten do Chicago zaś w niedzielę Airbusa A330 w locie także z Aten ale do Filadelfii. Pierwszy prezentował się tak:



Zaś drugi pokazał się w zenicie i udało się wykonać takie ujęcie:



W niedzielę do lotniczych ciekawostek uchwyconych nad Pajęcznem dodałem inną bardzo "gorącą" maszynę, do tej pory jeszcze przeze mnie nie sfotografowaną. Na czarterowej trasie z i do Kopenhagi z Antalyi w Turcji poleciał bowiem Airbus A330 należący do linii AtlasGlobal - jednego z największych turystycznych przewoźników znad Bosforu. Poranny lot wprawdzie przegapiłem ale powrotny, wprawdzie także mocno "zniszczony" przez temperaturę i falowanie powietrza, uchwyciłem niemal w zenicie:



Czwarta z kolei maszyna to ostatni akcent weekendu uchwycony już w poniedziałkowy poranek ale świetnie wpisująca się w kategorię HOT w moim archiwum. Kilka razy już pisałem o tym, że w okresie letnim po najlepsze zdjęcia trzeba wstać wcześnie rano. Tak było i tym razem a pobudkę przed 6.00 nagrodził dawno już przeze mnie nie widziany przelot maszyny EgiptAir na trasie Kair - Nowy Jork. Maszyny linii lotniczej z kraju Faraonów mają jedno z ciekawszych malowań jakie da się zobaczyć. Poranne światło dało szansę troszkę lepiej je obejrzeć :)



I na koniec całkiem niechronologicznie maszyna z niedzielnego popołudnia. Pokazałem już ją na prywatnych Facebooku ale do tego wpisu trafić musi bo to zdecydowanie zdjęcie ostatnich tygodni w moim wykonaniu. Linia Air Baltic już kilka razy w moich postach gościła ale były to relacje z moich ukochanych fotograficznie Dąbek. Tymczasem w niedzielę niepodziewanie lot linii z Łotwy kierujący się do Wiednia z Rygi poleciał pod idealnym kątem, z bardzo ładnym oświetleniem a do tego przy jakimś idealnym okienku na rozgrzanym błękitnym niebie. Do tego doszła jeszcze czystość maszyny i fuks w postaci beacona uchwyconego w momencie naciskania spustu migawki i wyszło jedno z moich najbardziej cieszących oko zdjęć małych maszyn. Małych ponieważ to Airbus A220-300 wcześniej latający pod marką Bombardier CS300, maszyna średniego zasięgu używana do operacji na trasach kontynentalnych. A prezentuje się tak:



I to tyle opowieści o weekendowych zdobyczach. Kolejny nie tyle weekend ile kilka dni po nim zapowiadają się niezwykle atrakcyjnie bowiem jest taka część Polski gdzie od kilku tygodni aż kipi od maszyn na trasach sprzed 2014 roku - z krajów Zatoki Perskiej na Wyspy Brytyjskie. I tam od 16 czerwca będę starał się wyłapać jak najwięcej "starych" znajomych :) Pozdrawiam! 

piątek, 7 czerwca 2019

Na dalekiej trasie

Trzy lotniska z jakich nadleciały sfotografowane przeze mnie dziś nad powiatem samoloty dzieli olbrzymia odległość. W kategoriach lotniczych najdłuższy lot między najdalszymi miejscami startu dwóch lotów trwałby około dwudziestu godzin a po drodze można by zajrzeć na trzecie lotnisko leżące niejako po drodze. Wszystkie trzy porty lotnicze z jakich leciały wspomniane loty obsługują wielkie metropolie - San Francisco, Delhi oraz Singapur. I loty z tych trzech wielkich miast dziś o różnych porach dnia pojawiły się nad powiatem. W dwóch przypadkach - lotu z Singapuru oraz Delhi celem była Kopenhaga, lot z San Francisco pokonywał trasę do Tel Avivu. Dla kogoś kto może nigdy nie zetknął się z moimi opowieściami wydać się to może abstrakcyjne - jak to... A tymczasem nad Pajęczno przy sprzyjającej pogodzie nadlatuje w ciągu dnia kilka maszyn pokonujących trasy transkontynentalne, często liczące ponad dziesięć tysięcy kilometrów i trwające wiele godzin. Taka ciekawa "paczka" trafiła się dziś a rozpoczął poranny lot z Singapuru oznaczony jako SIA352, który wykonywał Boeing 777 linii Singapore Airlines. Zdjęcie wykonałem kilka minut po 6 rano i dzięki temu poranne światło i niska jeszcze temperatura pozwoliły na takie ujęcie:



Na kolejnego długodystansowca trzeba było poczekać do popołudnia, bowiem maszyna United Airlines lecąca z San Francisco pojawiła się po 16.00 i tym razem poleciała trasą dającą szansę na fotografię. Z trzech dzisiejszych ujęć te niestety najbardziej "ucierpiało" z powodu temperatury...



I jako ostatni pojawił się nad okolicą coraz częstszy gość na niebie nad powiatem - dziś wyjątkowo przelatujący z zenicie nad Rząśnią a w perspektywie nad moim domowym podwórkiem. Ponieważ zwykle ten lot ucieka po wschodniej stronie powiatu na skraju gminy Sulmierzyce i Kleszczów trzeba było się przyłożyć do wykonywanych zdjęć. Efekt chyba niezły :)


Na koniec dnia niewiele zabrakło do uchwycenia nad okolicą jednej z największych maszyn prywatnych na świecie - wartego kilkaset milionów dolarów Airbusa A340 należącego do oligarchy z Rosji Alishera Usmanova - pisałem o nim - M-IABU.  Niestety zabrakło kilkunastu kilometrów i dzień zakończyłby się naprawdę niezłym rarytasem :) Pozdrawiam!

poniedziałek, 3 czerwca 2019

Po długiej przerwie...Fete des Vignerons

Może wydać się to mocno nieprawdopodobne ale to pierwszy wpis z czerwca na blogu od... 2016 roku. Jeśli przez trzy lata nic się w tym miesiącu w tym miejscu nie pojawiało to dziś czerwiec zacznę zdjęciem maszyny w wyjątkowym malowaniu. Ten samolot już pokazywałem w innym specjalnym malowaniu - to najstarszy na ten moment latający komercyjnie Bombardier CS300 linii Swiss, po raz drugi otrzymał specjalne barwy. Tym razem maszyna o znakach HB-JCA otrzymała barwy nawiązujące do jednego z najstarszych festiwali wina na świecie - Fete des Vignerons. To bardzo specyficzna impreza bowiem odbywa się 1797 roku, ale co ważne może odbyć się tylko pięć razy w jednym stuleciu, a ostatni festiwal odbył się w roku 1999 na zamknięcie XX wieku. Fete des Vignerons zostało w 2016 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Więcej o festiwalu przeczytacie tutaj. A oto bohater dzisiejszego poranka lecący z Zurichu do Warszawy...



I niejako na zamknięcie dnia, bowiem lot Swiss właśnie w miesiącach letnich często jest najciekawszym "celem" o poranku, lot który popołudniu przynosi najwięcej emocji i szans na dobre zdjęcie czyli rejs Emirates z Kopenhagi do Dubaju z okolic 16.30. Dziś maszyna o znakach A6-EUP poleciała po bardzo mnie cieszącym kursie idealnie oświetlona z profilu. Zresztą zobaczcie sami:


Jutro kolejny obiecujący dzień a polowanie zacznie się chyba około 5 rano :)