Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 października 2020

Dekada...

 Stało się. Dziś mija dekada od powstania bloga. Czas minął tak szybko że aż trudno uwierzyć, że moje pierwsze zdjęcia powstawały równo dziesięć lat temu przy pomocy bardzo ale to bardzo podstawowego sprzętu. Tu na blogu pojawiło się około tysiąca zdjęć a w rzeczywistości wykonałem ich zapewne około ćwierć miliona i nie wszystkie trafiły tutaj. Przed Wami inaczej niż zwykle wędrówka przez dziesięć lat mojej przygody z lotniczą fotografią. Więcej nie piszę - zobaczcie sami :)



poniedziałek, 26 października 2020

Wigilia czyli na progu dziesięciolecia

 Pora późna ale postanowiłem z dwóch powodów coś jeszcze dziś napisać. Po pierwsze w końcu coś drgnęło w pogodzie i ostatnie cztery dni przyniosły kilka ciekawych klatek. Po drugie - ten post zamyka pewien etap bloga - jutro czyli 27 października minie 10 rocznica od mojego pierwszego postu tutaj. Aż trudno uwierzyć, że to już tyle czasu minęło. Tak więc dzisiejszy post zamyka pierwszą dekadę istnienia "Z głową w chmurach". Jutro będę miał dla Was coś specjalnego a tymczasem pora na wpis numer 267 na blogu :)

Zaczęło się w sobotę i choć udało się wykonać tylko jedno zdjęcie można dzień uznać za bardzo udany. Wszystko za sprawą maszyna jaka trafiła na matrycę - dawno nie widziany United Airlines lecący z San Francisco do Tel Avivu pokazał się ładnym profilem przelatując nad Gminą Sulmierzyce. Dodatkowo wreszcie uchwyciłem nowe malowanie tej linii, mocno nawiązujące jak dla mnie do barw wchłoniętej jakiś czas temu przez United innej amerykańskiej linii, Continental Airways. United to obecnie największa linia lotnicza na świecie dysponująca blisko 700 maszynami. A tak prezentuje się jej Dreamliner w nowych barwach:



W niedzielę błękit przegrał przez większą cześć dnia z mgłą i dopiero późnym popołudniem (zmiana czasu zrobiła swoje) wypogodziło się na tyle, żeby w ciągu kilku minut uchwycić nad głową dwie maszyny zmierzające na północ Polski. Najpierw na niebie nad Pajęcznem pojawił się Boeing 77W Qatar Airways w locie do Kopenhagi. Popołudniowa rotacja zazwyczaj przy dobrej pogodzie prezentuje się bardzo zacnie - nie inaczej było i tym razem...



Niecały kwadrans później tym razem w drodze za Atlantyk na niebie nad powiatem pojawił się niespełna półroczny Dreamliner 789 Turkish Airlines zmierzający do Toronto. I podobnie jak w przypadku Qatara popołudniowe światło zrobiło dobrą robotę:



I na zakończenie dzisiejszy rarytas, na którego już raz w tym miesiącu polowałem - wówczas bezskutecznie. W październiku ubiegłego roku Boeing 77W tej linii okazał się zdjęciem roku w moim archiwum. Dziś wprawdzie takie jakości wydobyć się nie dało z uwagi na lekko zamglone niebo ale pierwsze zdjęcie Dreamlinera EgyptAir w zbiorach cieszy niezmiernie. Teraz kiedy na kadłubie pojawił się sticker z nazwą linii śmiało mogę uznać to malowanie za jedno z najbardziej atrakcyjnych w moim zbiorze. Dodatkowo ciekawostką niech będzie fakt, że maszyna wykonywała lot nie z Egiptu a z Iraku - z Bagdadu leciała do stolicy USA - Waszyngtonu. 



I tak zamyka się pierwsze dziesięć lat bloga, a jutro będę miał dla Was coś specjalnego. Pozdrawiam!

niedziela, 11 października 2020

Czarny Jastrząb i Tajka - weekendowa bajka

Mimo niesprzyjających prognoz, ostatnich kilka godzin pozwoliło na kilka bardzo ciekawych zdjęć. Zaczęło się w sobotnie przedpołudnie widokiem i niecodziennym i niesamowitym. Oglądaliście film "Helikopter w ogniu"? Około 11.00 w sobotnie przedpołudnie mieszkańcy wschodnich gmin powiatu - Rząśni, Sulmierzyc oraz Strzelec Wielkich, mieli okazję zobaczyć dwa przeloty należących do US Army helikopterów Sikorsky UH-60A Black Hawk. W pierwszej fali widoczne były dwie sztuki tych potężnych maszyn, druga fala spektakularnie przeleciała nad Rząśnią i kierowała się na południe. Widok trzech maszyn w luźnym szyku i lecących na niskim pułapie zrobił wrażenie. Uchwycenie ich nie było proste, ale zerknijcie na dwie klatki z tego przelotu.





Sobotnia pogoda nie pozwoliła na zdjęcia z wysokiego pułapu, ale wynagrodziło to dzisiejsze popołudnie. Zaczęło się od pierwszego zdjęcia Boeinga 77W w barwach Swiss Air jakie miałem okazję wykonać. Mam w swoim archiwum wiele zdjęć maszyn tej linii, jednakże do dziś nie miałem okazji fotografować tego typu maszyny w barwach Swiss. Nie jest ono może najwyższej jakości ale zawsze cieszę się z czegoś nowego w moim zbiorze.



Druga nowość z dzisiejszego popołudnia to także debiut - mam do nich ostatnio szczęście. Tym razem po raz pierwszy do archiwum trafił najnowszy Dreamliner 789 Turkish Airlines o znakach rejestracyjnych TC-LLO. Maszyna została do tureckiego przewoźnika dostarczona 1 października a dziś wykonuje swój drugi lot komercyjny - do Toronto. Tak prezentuje się lekko z profilu podczas przelotu ze Stambułu za Atlantyk.



I na koniec trzy mocno popołudniowe loty świetnie widoczne nad Pajęcznem. W ciągu kilkudziesięciu minut nad miastem poleciały cztery transkontynentalne loty - trzy z nich udało mi się uchwycić. Tydzień temu żal było Tajki - dziś nie udało się umieścić na matrycy pierwszego w karawanie z Kopenhagi Airbusa A350-1000 Qatar Airways, lecącego do Doha kilka minut po 16.00. Wynagrodził to widok lecącej w przeciwnym kierunku innej maszyny Qatar - Boeinga 77W w popołudniowym locie do stolicy Danii. Tak prezentował się na niemal 11 kilometrach nad Pajęcznem.



Dosłownie kilka minut później w z przeciwnego kierunku nadleciał inny Boeing 77W - tym razem należący do linii Emirates wiozący pasażerów ze wspomnianej Kopenhagi do Dubaju. Ten stały punkt lotniczego rozkładu jazdy nad powiatem jak zawsze pięknie pokazał się nad miastem.



I na zakończenie weekendowej bajki tytułowa Tajka. Mogę powiedzieć, że wreszcie udało się uchwycić ten jeden z najbardziej egzotycznych lotów jakie pojawiają się nad Pajęcznem dość regularnie. Wprawdzie latem była okazja na kilka zdjęć tego lotu ale do dobrego ujęcia czegoś brakowało. Dzisiaj Airbus A350-900 narodowego przewoźnika z Tajlandii pojawił się na niebie nad miastem niemal o 17.00 i w takiej formie trafił do mojego zbioru.



Pozdrawiam!

wtorek, 6 października 2020

Czar polskiego żurawia

Dziś po raz drugi w ciągu ostatnich miesięcy wracam do historii, która w dużym stopniu popchnęła mnie dziesięć lat temu do lotniczo - fotograficznej pasji. Sporo opowiedziałem już o tym w kwietniu 2019 roku przy okazji tego wpisu. Tak się złożyło, że na kolejną równie udaną a nawet dużo lepszą fotografię przyszło mi poczekać prawie półtorej roku. Było jednak warto... Być może nie będziecie mieć ochoty sięgnąć do powyższego wpisu więc mała retrospekcja. Przenosimy się do wiosenno - letnich miesięcy w 2010 roku. Od kwietnia powolutku "wsiąkam" w spotting - na razie bez sprzętu do fotografowania ale już z zakupioną do podglądania tego co na niebie się pojawia lunetą. Jak na nowicjusza przystało, wszystko co pojawia się na radarze od razu trafia do wizjera - szkoda przecież przegapić, bo takie fajne. Po dziesięciu latach to co najbardziej pamiętam z okresu przed zdjęciami, to widok maszyn naszego LOT'u rozpoczynających schodzenie do lądowania na lotnisku Balice w Krakowie. Wówczas LOT operował na Boeingach 767-300 - tej samej maszynie, na której kilka miesięcy później kapitan Tadeusz Wrona wylądował bez podwozia na Okęciu. Latem 2010 roku Boeingi LOT są atrakcją nad powiatem - w lunecie z racji już dość niskiego pułapu wyglądają świetnie, a w głowie dopiero startującego spottera rodzą się wizje świetnych klatek zdjęciowych, jakie będzie mu dane wykonać przy takich przelotach. Tymczasem nim do moich rąk trafia pierwszy zestaw foto, LOT kasuje połączenie Kraków - Chicago... Na spełnienie tego marzenia czekałem do kwietnia 2019 roku, kiedy wreszcie, dwa lata po wznowieniu rejsów LOT na trasie Chicago - Kraków, uchwyciłem rozpoczynającego zniżanie na Balice Dreamlinera. Nadal brakowało mi jednak tego ujęcia, na które czekałem od wielu lat, a które, co wiedziałem po nabraniu sporego doświadczenia w lotniczej fotografii, musiało się okazać naprawdę zacne. I rzeczywiście dziś przed 17.00 przekonałem się, że miałem rację. Dwukrotnie przegapiłem podobną szansę ale dzisiejszy widok poza wizjerem aparatu i później podczas przeglądania zdjęć wynagrodził te rozczarowania. Cieszę się także dlatego, że znowu mogę napisać, że na przelotowej mam w archiwum wszystkie Dreamlinery LOT - od ubiegłego roku brakowało mi w niej tylko najnowszego 787-900 o znakach rejestracyjnych SP-LRG i to właśnie on pojawił się dziś nad okolicą. Być może widzieliście i słyszeliście gdzieś na terenie gmin Nowa Brzeźnica, Strzelce Wielkie, Rząśnia i Kiełczygłów duży biały samolot bez smugi świetnie widoczny na niebie tuż przez 17.00. To był właśnie on - lot numer 9 PLL LOT Kraków - Chicago wznoszący się z poziomu 6 kilometrów na 8 kilometrów nad powiatem, a uchwycony nad Gminą Rząśnia...







Pozdrawiam!

niedziela, 4 października 2020

Tylko Tajki żal...

Po szaleństwach z połowy września trochę trzeba było poczekać na koleją okazję do lotniczych zdjęć. Pogoda okazała się mało sprzyjająca w ostatnich dniach ale dzisiejsze popołudnie dało szansę na kilka przyzwoitych ujęć - pierwszych prawdziwie jesiennych. Akcent rozłożył na korzyść maszyn Boeinga, bowiem z czterech wybranych do prezentacji ujęć, trzy to klatki z maszynami koncernu ze Seattle. Bilans byłby może nieco bardziej wyrównany, gdyby nie "złośliwość" w wykonaniu lotu Thai Airways, który na kilka minut przed potencjalnym przelotem nad powiatem zmienił kurs i minął powiat daleko od zachodu, zostawiając tym samym tylko jedną maszynę Airbusa w zestawie. Trochę żal tej Tajki, ale cóż... Zacznijmy więc od maszyn amerykańskich i od najmłodszej z nich - będącego w służbie niecałe pięć miesięcy Dreamlinera 787-900 Turkish Airlines lecącego po 16.30 ze Stambułu do Chicago. 



Nieco wcześniej także w drodze ze stolicy Turcji za Atlantyk przeleciała nad Pajęcznem inna maszyna przewoźnika znad Bosforu - dużo starszy, bo blisko dziesięcioletni Boeing 777 o znakach rejestracyjnych TC-JJI. Co ciekawe kilka lat temu maszyna ta nosiła specjalne malowanie w barwach FC Barcelona. Dla dociekliwych, gdzieś we wpisach z maja 2012 to stare malowanie jest do zobaczenia. Teraz jest to chyba jedyna maszyna Turkish Airlines z grona długodystansowych, która nie posiada dolnego stickera z nazwą linii.




Trzeci Boeing jaki dziś popołudniu trafił na matrycę mojego aparatu, to tym razem najmocniej obfotografowana linia w moim dziesięcioletnim blogowaniu, czyli maszyna linii Emirates. Od 2010 roku po 16.30 w czasie letnim i 15.30 w zimowym nad powiatem z naprawdę mała liczbą wyjątków przelatuje maszyna kierująca się na lotnisko w Dubaju. Po wznowieniu rejsów do Kopenhagi, Emirates znów obsługują ją Boeingiem 777, czyli moim ulubionym statkiem powietrznym.



I w końcu jedyny Airbus z dzisiejszego zbioru (tej Tajki nadal żal...). To w sumie drugi dość pewny punkt lotniczego krajobrazu nad powiatem. Kilka lat temu leciał zwykle po wymienionym wyżej Emiracie, od kilku miesięcy to on przelatuje pierwszy w okolicach 16.30/15.30 nad powiatem w popołudniowej rotacji do Doha. Dziś zaprezentował się tak na tle amerykańskiej konkurencji. Poleciał przy tym najwyżej z całej czwórki - na pułapie ponad 12 kilometrów nad Ziemią



Pozdrawiam!

wtorek, 15 września 2020

Powietrzny balet czyli czego zdjęcia nie oddadzą

Kiedy w minioną niedzielę pisałem pierwszy wrześniowy wpis nie przyszło mi do głowy, że dwa dni później będzie mi dane oglądać opisywaną operację tankowania w wersji live HD ;) Pierwsza informacja przyszła kilka minut po 15.00 od kolegi dysponującego dobrym lotniczym "wywiadem" i zaczęło się pilnowanie nieba i radarów. Pierwsza scena przedstawienia rozegrała się kilka minut po 17.00 kiedy nad powiat doleciała ta sama cysterna, którą fotografować miałem okazję dwa dni temu - Airbus A332 KC2 Voyager Royal Air Force z Wielkiej Brytanii. Pierwszy przelot jak się okazało ustawił pułap do operacji tankowania - nieco poniżej 5 kilometrów czyli niżej niż w niedzielę. Przy okazji był czas na rozgrzewkę fotograficzną - pierwsza klatka troszkę inna niż zwykle ale mam nadzieję, że Wam się spodoba...


W czasie gdy Voyager ustawiał pułap i prędkość do operacji dwa Herkulesy C-130J RAF dolatywały z południowego - wschodu nad powiat, a spotkanie odbyło się nad Radomskiem, gdzie te trzy maszyny rozpoczęły ustawianie się do tej spektakularnej akcji. W tej fazie udało się uchwycić jedną z turbośmigłowych prawdopodobnie była to maszyna o znakach rejestracyjnych ZH877, która tankowała jako pierwsza. 


To co najlepsze zaczęło się kilka minut później. Wiem, że wielu z moich znajomych widziało ten moment bowiem cała formacja nadlatując od zachodu najpierw pięknie prezentowała się na tle nisko stojącego nad horyzontem Słońca a potem równie widowiskowo przeleciała na linii Ożegów - Dylów A - Strzelce Wielkie - Wiewiec. Z mojej perspektywy był to niemal zenit co niestety nie pozwoliło ująć całej trójki - okazało się, że mam za wąski kadr w moim sprzęcie do zdjęć - nic dziwnego był to pułap o połowę niższy niż tradycyjnie fotografowane loty. Udało się jednak uchwycić sam tankowiec gotowy do operacji, jak również początek tankowania jednego z C-130.




Ostatnie zdjęcie to jedyny moment kiedy uchwyciłem cała formację podczas tankowania drugiego C-130 w zestawie o znakach rejestracyjnych ZH872. Ten przelot mogli świetnie zobaczyć mieszkańcy północnej części Gminy Rusiec bowiem odbył się na linii Augustów - Jastrzębice - Antonina - Dęby Wolskie. Z mojej perspektywy wyglądało to tak.


W tej całej sytuacji żałuję, że nie miałem pod ręką kamery, bowiem przelot widziany nad głową byłby chyba cieszącym oko nagraniem. Cóż nie można mieć wszystkiego ale kto wie może przyszła pora się przygotować na wszystko ;) Przy okazji dzięki za wszystkie telefony, smsy, messengery i komentarze z FB - strasznie mnie cieszyło, że tylu z Was spoglądało razem ze mną w niebo. Pozdrawiam!


niedziela, 13 września 2020

Podróżnik i inni wrześniowi goście

Niemal miesiąc po ostatnim wpisie czas rozpocząć chyba już jesienną podróż po okolicznym lotniczym niebie. W pierwszych dniach września zdjęć wprawdzie mniej niż grzybów w lesie ale liczy się jakość nie ilość. Rozpoczniemy od dzsiejszego popołudniowego wydarzenia nad powiatem. Być może wielu z Was usłyszało i zobaczyło około 18.00 przelatujący nisko nad gminami Rząśnia, Sulmierzyce i Strzelce Wielkie duży samolot. Wyjaśniam więc - była to latająca cysterna należąca do RAF, która nad powiat przyleciała z bazy Brizze Norton w Anglii a celem jej wizyty było tankowanie lecącego z Ukrainy do Anglii Herculesa C-130 RAF. Samo tankowanie odbyło się gdzieś w okolicach Praszki/ Byczyny ale A332 KC2 Voyager o znakach rejestracyjnych ZZ334 spektakularnie dwa razy przemknął bardzo nisko, bo zaledwie na wysokości niecałych 5500 metrów nad wschodnią częścią powiatu. Ten drugi przelot pięknie było widać w okolicach Rząśni i z niego dwa zdjęcia.



Trzy kolejne zdjęcia to maszyny cywilne już na swoich zwyczajowych pułapach przelotowych powyżej 9 kilometrów nad Ziemią. Wrześniowe zdobycze otworzył Airbus A350-1000 Qatar Airways uchwycony 6 września w locie z Nowego Jorku. Ta klatka to przedsmak jesieni kiedy chłodniejsze powietrze pozwala na bardzo czyste ujęcia. Z tego jestem zdecydowanie zadowolony.


Dwa dni później w archiwum pojawiło się kolejne zdjęcie maszyny linii Emirates. Pierwszą maszyną tej linii we wrześniu okazał się Boeing 77W lecący w specjalnym locie z Los Angeles do Dubaju. Tym razem ujęcie nie z zenitu a niezbyt często przeze mnie fotografowanego dolotu maszyny.


I na zamknięcie pierwszego raportu z września jedyny w tej chwili lot nad okolicą jaki obsługuje największy pasażerski samolot świata - Airbus A380. Z eksploatacji tych maszyn zrezygnowali niemal wszyscy jej użytkownicy. Jedną z dwóch linii jakie jeszcze wykorzystują w swoich siatkach A380 jest wspomniana wyżej linia Emirates. Wysyła ona tylko trzy takie maszyny z czego dwa na trasy do Europy i jedną maszynę do Toronto w Kanadzie. I właśnie ten lot za Atlantyk jest jedyną okazją na uchwycenie tego giganta, który raczej nie wróci w tej samej skali na niebo, nad okolicą. Tak prezentował się wczoraj koło południa.


Pozdrawiam!



wtorek, 18 sierpnia 2020

Urlopowy suplement - widziane z domowego ogródka

Dziś skończył się dla mnie czas urlopu, postanowiłem więc tym razem pochwalić się zdjęciami z domowego ogródka wykonanymi w drugim tygodniu kanikuły. Miniony tydzień był jak się okazało jednym z najintensywniejszych pod względem ruchu lotniczego nad powiatem w bieżącym roku. Sporo zdjęć nie wyszło z uwagi na wysoką temperaturę i porę przelotów ale i sporo ciekawych maszyn udało się uchwycić. Zacznijmy od pierwszego chronologicznie ujęcia z niedzieli 9 sierpnia, na którym znalazł się najstarszy latający w tej chwili na świecie egzemplarz Airbusa A350 w wersji 1000, należący do Qatar Airways o znakach rejestracyjnych A7-ANA. Maszyna przeleciała nad Pajęcznem kilka minut po 10.00 na trasie z Chicago do Doha.

Skoro jesteśmy przy pierwszym A350-1000 na światowym niebie, to warto przeskoczyć tydzień i zaprezentować może nie spektakularne, ale bardzo cenne pierwsze od długiego czasu zdjęcie. Sytuacja pandemiczna jak może część z Was słyszała, mocno wpłynęła na wykorzystanie przez linie lotnicze największej maszyny pasażerskiej naszych czasów czyli Airbusa A380. Z operacji na tych maszynach wycofały się takie linie jak Air France, Lufthansa, Qantas czy British Airways. Obecnie w komercyjnych lotach A380 używają jedynie dwie światowe linie - China Southern Airlines oraz Emirates. Ta druga linia do ubiegłej soboty wykonywała operacje tymi maszynami tylko do Londynu i Paryża. W niedzielę linia z Dubaju wysłała po raz pierwszy od wielu tygodni swojego A380 na trasę transatlantycką - do Toronto w Kanadzie. I ten pierwszy od wielu tygodni przelot superjumbo nad Polską udało się uchwycić. Lot pojawił się nad powiatem w niezbyt fortunnej porze dnia bo niemal w południe, nadlatując niemal prosto od Słońca i dlatego fotografia czarno-biała i może niezbyt ostra, ale mająca sporą wartość.

Wróćmy teraz do 9 sierpnia, bowiem tego dnia także w niezbyt szczęśliwych warunkach termicznych i optycznych do mojego archiwum trafił ostatnio dość często pokazujący się nad okolicą Airbus A350 linii Thai Airways. To jedna z najbardziej egzotycznych linii pojawiających się nad okolicą a jednocześnie jedno z najładniejszych malowań jakie można zobaczyć na światowym niebie. Mam nadzieję, że za kilka tygodni będzie okazja w lepszej jakości sfotografować ten przelot a jest na to spora szansa bowiem jest to rejs łączący Bangkok z Kopenhagą.

Bardzo interesujący na niebie nad powiatem okazał się 14 sierpnia. Tego dnia na trasach z lub do USA z Abu Dhabi linia Etihad, wysłała kilka maszyn w bardzo ciekawych malowaniach. Dwa z tych przelotów udało się sfotografować. Zacznijmy od lotu z Abu Dhabi do Waszyngtonu, który poleciał wschodnim skrajem powiatu po 13.00, a maszyną, która tę trasę pokonywała był Boeing 787-900 Dreamliner w specjalnym malowaniu "Choose the USA". To jedno z malowań jakimi linie zachęcają swoich pasażerów do podróży z nimi po całym globie. Co ciekawe tego dnia obie maszyny tej linii w tym malowaniu pokazały się nad powiatem  ale tylko tą udało mi się w dobrej jakości sfotografować. Z pewnością rozpoznacie na kadłubie głowę Statuy Wolności, obok niej na kadłubie znajdują się inne symbole USA jak na przykład most Golden Gate. Tak maszyna prezentowała się nad Gminą Rząśnia.


Drugim bardzo ciekawie pomalowanym Dreamlinerem Etihad jaki tego dnia poleciał nad powiatem, była maszyna wracająca na Półwysep Arabski z Chicago. Niespełna dwuletnia maszyna o znakach rejestracyjnych A6-BLV nosi malowanie nawiązujące do wyścigu Formuły 1, który co roku odbywa się w Abu Dhabi i jest sponsorowany przez linię Etihad. Co ciekawe to druga w historii tej linii maszyna nosząca takie malowanie - pierwszym był Airbus A340, którego zresztą kilka razy prezentowałem na blogu. Nowe F1 prezentuje się tak:


I na zakończenie rzadko ostatnio pojawiający się nad naszą okolicą przewoźnik i realnie jedyna linia z USA jaka tutaj się pokazuje. Lot United Airlines numer 954 łączy San Fracisco na zachodnim wybrzeżu USA z Tel Avivem w Izraelu. Trasa liczy zwykle około dwanaście tysięcy kilometrów a lot trwa średnio trzynaście i pół godziny. Nad nami samolot przelatuje mając za sobą zwykle dziewięć i pół tysiąca kilometrów lotu i dziesięć godzin pobytu w powietrzu. Tak wyglądała 13 sierpnia kilka minut po 14.00.


Pozdrawiam!

sobota, 15 sierpnia 2020

Moje lotnicze Dąbki 2020 - z historią w tle

Pora na podsumowanie kolejnej już wakacyjnej wizyty nad Bałtykiem z "polowaniem" na lotnicze rarytasy w miejscowości Dąbki koło Darłowa. Tegoroczny wyjazd okazał się jednak dość skromny w zdobycze fotograficzne - niebo nad Dąbkami okazało się bowiem bardzo puste. W ubiegłych latach zdarzało się mi wykonać po kilkanaście zdjęć dziennie, tym razem w sumie nie ma ich nawet dziesięciu. Jednym z powodów są ograniczenia w ruchu lotniczym z powodu pandemii a drugim delikatne zmiany w trasach lotów nad naszą przestrzenią powietrzną, które przesunęły sporą cześć lotów bardziej na południe od wybrzeża. Chociaż wiele sobie w tym roku nie obiecywałem to szkoda kilku lotów i maszyn na jakie ostrzyłem sobie zęby. Ale może za rok...

W tegorocznym albumie z Dąbek królują maszyny naszego LOTu, jedna z nich zaś szczególnie cieszy - mowa o Dreamlinerze w upamiętniającym swoim malowaniem setną rocznicę odzyskania niepodległości. Uchwyciłem go trzykrotnie w lotach z i do USA. Znamienne jest pierwsze zdjęcie jakie wykonałem podczas pobytu bowiem było to kilkanaście minut po 17.00 1 sierpnia. Na plaży w Dąbkach dla uczczenia rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego zawyły syreny a pół godzny później pojawił się na niebie nasz narodowy B787-900 oznaczony znakami SP-LSC. Maszyna nosi specjalne malowanie o czym już kilka razy pisałem przy okazji wizyt w Dąbkach, mając po jednej stronie napis po polsku "Dumni z niepodległości Polski", zaś po drugiej tę samą sentencję po angielsku. Ten pierwszy przelot pokazał stronę "angielską" a lot odbywał się na trasie do Nowego Jorku.


Cztery dni później znowu miałem okazję fotografować biało-czerwonego Dreamlinera ale tym razem jednego dnia udało się uchwycić obie strony bowiem około południa maszyna pokazała się z "polskiego" profilu wracając z Chicago:


Kilka godzin później była okazja znowu fotografować tę maszynę tym razem lecącą ponownie do Nowego Jorku


Dwukrotnie do archiwum inny Dreamliner LOT - starsza maszyna w konfiguracji 787-800 o znakach rejestracyjnych SP-LRG. Także ten samolot, mimo, że nie nosi specjalnego malowania nawiązuje do polskiej historii II wojny światowej. Samolot, który do naszego przewoźnika trafił w 2017 roku nosi bowiem nazwę "Cichociemni" dla upamiętnienia żołnierzy zrzucanych w latach 1941-1944 na teren okupowanej Polski aby wspierać działania Armii Krajowej. Szkoda, że ta maszyna nie ma widocznego akcentu nawiązującego do nazwy ale może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł by nadać jakieś malowanie nawiązujące do tradycji Cichociemnych. Tak prezentowała się w locie do Toronto z 5 sierpnia


Ostatnia maszyna LOT jaką wypada pokazać to także Boeing 787-800 a więc najstarsza wersja rozwojowa Dreamlinera, nosząca znaki rejestracyjne SP-LRE, latająca w barwach LOT od 2013 roku. Tę uchwyciłem także 5 sierpnia w locie do Chicago.

I na koniec jedyna z dwóch maszyn nie należących do naszego przewoźnika jakie udało mi się uchwycić na niebie nad Dąbkami w ciągu pierwszego tygodnia sierpnia. Ten samolot był na mojej liście "do złapania" w tym roku nad Bałtykiem więc choć tę część wakacyjnych planów udało się wykonać. Ponieważ na światowym niebie coraz już mniej Boeingów 747 czy to w konfiguracji pasażerskiej czy towarowej każde takie zdjęcie ma swoją wartość. Pora pokazać czternastoletniego, jednego z dwóch we flocie China  Cargo Airlines Boeinga 747-400 lecącego 1 sierpnia z Frankfurtu do Szanghaju, zamykając tym samym lotniczą część wspomnień z wakacji.

Na zakończenie mały suplement w postaci cywilnego zdjęcia, bowiem każdy pobyt w Dąbkach kończy się w moim archiwum przynajmniej jednym ujęciem z zachodu Słońca nad Bałtykiem. W tym roku zdecydowanie największe wrażenie zrobił piękny, czerwony zachód z 2 sierpnia...

Pozdrawiam!


poniedziałek, 27 lipca 2020

Cztery kontynenty

Kiedy kilka lat temu podczas audycji na antenie Radia Ziemi Wieluńskiej (Alina pozdrawiam!) padło w moją stronę pytanie "Dlaczego?" - pierwsza odpowiedź jaka przyszła mi do głowy brzmiała "Nie wiem". Dopiero chwila głębszego zastanowienia w tej sytuacji pozwoliła jakoś uporządkować myśli i spróbować przekazać mojej rozmówczyni w miarę spójny obraz tego, co siedzi w mojej głowie kiedy nad głową widzę smugę i samolot. Czemu mnie to tak "kręci"...? Od tej chwili minęło już sporo czasu ale nadal zbudowanie odpowiedzi, która przekaże odpowiednio emocje przy naciskaniu migawki aparatu wycelowanego w pędzący kilka kilometrów nad głową mały punkcik bywa trudne. Zresztą, czy komuś z Was łatwo przyszłoby opisać dlaczego tak "kręci" Was wasza pasja...? Bywa jednak, że gdzieś po drodze zdarzy się sytuacja, która pozwoli w sposób bardziej obrazowy opisać niezwykłość Waszej pasji. Dzisiejszy wpis jest kolejną próbą odpowiedzi na pytanie "Dlaczego?".
Kiedy w 2010 roku wciągnęła mnie najpierw obserwacja a potem z czasem fotografia RNAV jednym z impulsów było uświadomienie sobie wyjątkowości całej sytuacji. Zapewne dla większości nas mieszkających w okolicach Pajęczna jest to miejsce zwyczajne, ot mały niewiele znaczący punkcik na mapie Europy. Tymczasem to właśnie nad naszymi głowami przelatywało wówczas i zdarza się, że przelatuje obecnie kilka lub kilkanaście lotów transkontynetalnych dziennie. Niebo znaczą smugi maszyn lecących za Atlantyk, pokonujących trasy z Europy na Bliski i Daleki Wschód, czasami także z Afryki gdzieś na lotnisko w USA. O tym jak wyjątkowa jest przestrzeń nad Pajęcznem i okolicami przekona Was być może ten wpis - krótka opowieść z ostatnich kilku dni, gdy nad powiatem pojawiły się linie lotnicze z czterech kontynentów. Jeszcze ciekawsze jest to, że realnie możliwa była do tej pory jedna kombinacja takiego zestawu - Europa/Azja/Ameryka Północna/Afryka. O ile pierwsze dwa kontynenty jeśli chodzi o linie lotnicze to dość łatwe kawałki puzzli, o tyle z Ameryką Północną już troszkę gorzej, zaś z Afryki w grę wchodzi jedynie linia z Egiptu - EgyptAir. Tymczasem pomiędzy 22 a 27 lipca nad okolicą pojawiły się maszyny linii lotniczych z czterech stron świata i zabrakło tutaj Afryki. Zastąpiła ją Australia i być może nad okolicą można było zobaczyć wyjątkowy lot maszyny należącej do linii Qantas, która pokonała trasę z Abu Dhabi do Los Angeles, gdzie po przylocie otrzymała status "wycofanej ze służby". Prawdopodobnie już więcej nie pojawi się na niebie...
Zanim jednak dojdziemy do tego w sumie dość smutnego przelotu pora zacząć od maszyny uchwyconej dziś, będącej czwartym puzzlem w układance i nieczęsto pokazującym się nad okolicą. Tym ostatnim elementem był Airbus A330 należący do linii z Ameryki Północnej, a precyzyjniej z Kanady - Air Transat pokonujący trasę z Aten w Grecji do Toronto. Chyba po raz pierwszy mogę powiedzieć, że "usiadł" jak trzeba. Ciekawostką jest, że w roku 2016 turyści z Polski mogli nim podróżować, bowiem trafił w ramach leasingu do linii Travel Service Poland.



Skoro zaczęliśmy od ostatniego elementu układanki to teraz pora na pierwszy puzzel - linię z Europy, której maszyny przelatują nad Pajęcznem i okolicą na trasach do USA i Kanady. Paradoksalnie to jedyny europejski przewoźnik transkontynentalny jaki w miarę regularnie pokazuje się na naszym niebie i jako jeden z nielicznych operuje na moim ukochanym Boeingu 777 w wersji 77W - na te maszyny czekam zawsze i nigdy nie jest mi ich mało. Ten z 22 lipca wykonywał lot do Chicago ze Stambułu.



Puzzel numer trzy i trzecia duża niespodzianka ostatnich dni po Air Transat i Qantas a zarazem pierwsze porządne zdjęcie tej linii nad Pajęcznem od bodaj 2013 roku. Czas na przewoźnika z Azji i maszynę najnowszą w całym zestawie - Airbusa A350-900 w barwach Thai Airways lecącą z Bangkoku do Kopenhagi w niedzielne przedpołudnie. Malowanie Thai jest jednym z najatrakcyjniejszych na niebie, niestety niezwykle rzadko maszyny tej linii można obecnie zobaczyć nad Polską.



I na koniec zdjęcie być może jedno z ostatnich, na którym widać blisko dwunastoletniego Airbusa A380 linii Qantas w powietrzu. Nad Polską sfotografowało go prawdopodobnie trzech spotterów - jeden w okolicach Bochni (Mirek pozdrawiam), ja byłem drugim, trzecim mieszkający w Gnieźnie Tomek. Jeśli maszyna, która upamiętnia postać Fergusa McMastera, pioniera australijskiego lotnictwa, założyciela linii lotniczych, które dały podwaliny pod Qantas nie wzbije się już do lotu komercyjnego, będzie to nie lada pamiątka, choć niestety smutna. Obecnie maszyna o znakach rejestracyjnych VH-OQD stoi na lotnisku LAX w Los Angeles i niewykluczone, że wkrótce trafi do lotniczej przechowalni w Victorville w Kalifornii. Dla mnie to zdjęcie ma jeszcze jeden wymiar - w  marcu 2012 roku byłem chyba jedynym spotterem w Polsce, któremu udało się sfotografować ostatni lot Qantas o numerze 32 z Londynu przez Singapur do Sydney. Ten rejs nigdy już na takiej trasie do siatki linii z Australii nie powrócił. Jak będzie z A380 noszącym imię twórcy linii Qantas, tego w tej chwili chyba nikt nie wie. Być może już nie pojawi się na niebie w locie komercyjnym...



Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca - to jeden z moich najdłuższych tekstów na blogu ;) Pozdrawiam!

piątek, 17 lipca 2020

Wielka draka w strefie DORA vol. 2

9 lat wcześniej...
6 grudnia 2011 roku - McDonnell Douglas DC-10 Holenderskich Sił Powietrznych o znakach rejestracyjnych T-235 krążąc nad powiatem pajęczańskim wykonuje pierwszą udokumentowaną fotograficznie operację tankowania w powietrzu nad okolicą... "Wielka draka w strefie DORA"

15 lipca 11.45 SMS

"Cześć. Dziś między 17.30 a 20.30 ma tankować Łask i Krzesiny w DORA" 

15 lipca 16.29 SMS

"Z Holandii wyruszył NAF41 prawdopodobnie z niego będą pili"

... McDonnell Douglas DC-10 Holenderskich Sił Powietrznych o znakach rejestracyjnych T-235 pierwsze koło nad powiatem wykonuje przed 17.00, potem będzie już tylko ciekawej...

Dziewięć lat czekania, żeby znów zobaczyć spektakl w wykonaniu ogromnej powietrznej cysterny i malutkich przy niej myśliwców F-16. Nie zawiodłem się, to niesamowite wrażenia nawet dla kogoś kto obserwuje to bez przyrządów optycznych - wiem bo wielu z Was "pisało" ze mną w komentarzach. Działo się prawda? Zdjęcia nie do końca zapewne oddadzą te wrażenia ale mam nadzieję, że będą miłym dodatkiem do relacji. Zacznijmy od zajrzenia do metryki maszyny, która "karmiła" nasze Jastrzębie. McDonnell Douglas DC-10 służący obecnie w Siłach Powietrznych Holandii ma za sobą blisko czterdzieści lat w powietrzu. Rozpoczęła loty w grudniu 1976 dla linii Martinair Holland, założonej w 1958 roku linii cargo bazującej w Amsterdamie. Samolot otrzymał imię "Hong Kong" i należał do linii do 1995 roku, mając po drodze epizody gdy w ramach leasingu trafił dwa razy na miesiąc do linii Garuda Indonesia oraz na rok do Philippine Airlines. W 1995 roku maszyna przeszła  w ręce Sił Powietrznych Holandii, gdzie służy do dziś. Warto dodać, że w Europie jest to jedna z dwóch takich maszyn - obie latają w Holandii jako powietrzne cysterny. Pozostałe DC-10 operujące jeszcze na świecie latają w USA, jako maszyny transportowe oraz wojskowe. Niezwykle interesujący jest jeden egzemplarz DC-10, będący własnością organizacji Orbis International, który służy jako... latający szpital okulistyczny (polecam ten film - Flying Eye Hospital). Ale wróćmy do opowieści o środowych wydarzeniach - pora zaprezentować latającą "stację benzynową":



To ujęcie z pierwszego przelotu, jeszcze bez F-16 na ogonie - te dało się usłyszeć kilka minut później, no i się zaczęło...



Na dwa najlepsze przeloty trzeba było mi poczekać blisko godzinę i choć minimalnie zabrakło dobrego kąta do zdjęć udało się wyrwać kilka kadrów, które mnie osobiście bardzo cieszą. Jest godzina 17.32 - KDC10 z naszym Efem przelatuje pierwszy raz nad Sulmierzycami:



Mija kwadrans i po raz drugi nad Sulmierzycami, a potem Rząśnią i Kiełczygłowem widać podpiętego do cysterny Efa:



W tym samym przelocie udaje mi się wykonać najlepszą klatkę tego dnia i jedną z najbardziej wartościowych w dziesięcioletniej przygodzie z lotniczą fotografią (Mirek dzięki raz jeszcze za obróbkę). Oto i ona:



Pozostaje teraz tylko życzyć sobie kolejnych takich atrakcji - może szybciej niż w 2029 ;) Pozdrawiam!