Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 października 2020

Dekada...

 Stało się. Dziś mija dekada od powstania bloga. Czas minął tak szybko że aż trudno uwierzyć, że moje pierwsze zdjęcia powstawały równo dziesięć lat temu przy pomocy bardzo ale to bardzo podstawowego sprzętu. Tu na blogu pojawiło się około tysiąca zdjęć a w rzeczywistości wykonałem ich zapewne około ćwierć miliona i nie wszystkie trafiły tutaj. Przed Wami inaczej niż zwykle wędrówka przez dziesięć lat mojej przygody z lotniczą fotografią. Więcej nie piszę - zobaczcie sami :)



poniedziałek, 26 października 2020

Wigilia czyli na progu dziesięciolecia

 Pora późna ale postanowiłem z dwóch powodów coś jeszcze dziś napisać. Po pierwsze w końcu coś drgnęło w pogodzie i ostatnie cztery dni przyniosły kilka ciekawych klatek. Po drugie - ten post zamyka pewien etap bloga - jutro czyli 27 października minie 10 rocznica od mojego pierwszego postu tutaj. Aż trudno uwierzyć, że to już tyle czasu minęło. Tak więc dzisiejszy post zamyka pierwszą dekadę istnienia "Z głową w chmurach". Jutro będę miał dla Was coś specjalnego a tymczasem pora na wpis numer 267 na blogu :)

Zaczęło się w sobotę i choć udało się wykonać tylko jedno zdjęcie można dzień uznać za bardzo udany. Wszystko za sprawą maszyna jaka trafiła na matrycę - dawno nie widziany United Airlines lecący z San Francisco do Tel Avivu pokazał się ładnym profilem przelatując nad Gminą Sulmierzyce. Dodatkowo wreszcie uchwyciłem nowe malowanie tej linii, mocno nawiązujące jak dla mnie do barw wchłoniętej jakiś czas temu przez United innej amerykańskiej linii, Continental Airways. United to obecnie największa linia lotnicza na świecie dysponująca blisko 700 maszynami. A tak prezentuje się jej Dreamliner w nowych barwach:



W niedzielę błękit przegrał przez większą cześć dnia z mgłą i dopiero późnym popołudniem (zmiana czasu zrobiła swoje) wypogodziło się na tyle, żeby w ciągu kilku minut uchwycić nad głową dwie maszyny zmierzające na północ Polski. Najpierw na niebie nad Pajęcznem pojawił się Boeing 77W Qatar Airways w locie do Kopenhagi. Popołudniowa rotacja zazwyczaj przy dobrej pogodzie prezentuje się bardzo zacnie - nie inaczej było i tym razem...



Niecały kwadrans później tym razem w drodze za Atlantyk na niebie nad powiatem pojawił się niespełna półroczny Dreamliner 789 Turkish Airlines zmierzający do Toronto. I podobnie jak w przypadku Qatara popołudniowe światło zrobiło dobrą robotę:



I na zakończenie dzisiejszy rarytas, na którego już raz w tym miesiącu polowałem - wówczas bezskutecznie. W październiku ubiegłego roku Boeing 77W tej linii okazał się zdjęciem roku w moim archiwum. Dziś wprawdzie takie jakości wydobyć się nie dało z uwagi na lekko zamglone niebo ale pierwsze zdjęcie Dreamlinera EgyptAir w zbiorach cieszy niezmiernie. Teraz kiedy na kadłubie pojawił się sticker z nazwą linii śmiało mogę uznać to malowanie za jedno z najbardziej atrakcyjnych w moim zbiorze. Dodatkowo ciekawostką niech będzie fakt, że maszyna wykonywała lot nie z Egiptu a z Iraku - z Bagdadu leciała do stolicy USA - Waszyngtonu. 



I tak zamyka się pierwsze dziesięć lat bloga, a jutro będę miał dla Was coś specjalnego. Pozdrawiam!

niedziela, 11 października 2020

Czarny Jastrząb i Tajka - weekendowa bajka

Mimo niesprzyjających prognoz, ostatnich kilka godzin pozwoliło na kilka bardzo ciekawych zdjęć. Zaczęło się w sobotnie przedpołudnie widokiem i niecodziennym i niesamowitym. Oglądaliście film "Helikopter w ogniu"? Około 11.00 w sobotnie przedpołudnie mieszkańcy wschodnich gmin powiatu - Rząśni, Sulmierzyc oraz Strzelec Wielkich, mieli okazję zobaczyć dwa przeloty należących do US Army helikopterów Sikorsky UH-60A Black Hawk. W pierwszej fali widoczne były dwie sztuki tych potężnych maszyn, druga fala spektakularnie przeleciała nad Rząśnią i kierowała się na południe. Widok trzech maszyn w luźnym szyku i lecących na niskim pułapie zrobił wrażenie. Uchwycenie ich nie było proste, ale zerknijcie na dwie klatki z tego przelotu.





Sobotnia pogoda nie pozwoliła na zdjęcia z wysokiego pułapu, ale wynagrodziło to dzisiejsze popołudnie. Zaczęło się od pierwszego zdjęcia Boeinga 77W w barwach Swiss Air jakie miałem okazję wykonać. Mam w swoim archiwum wiele zdjęć maszyn tej linii, jednakże do dziś nie miałem okazji fotografować tego typu maszyny w barwach Swiss. Nie jest ono może najwyższej jakości ale zawsze cieszę się z czegoś nowego w moim zbiorze.



Druga nowość z dzisiejszego popołudnia to także debiut - mam do nich ostatnio szczęście. Tym razem po raz pierwszy do archiwum trafił najnowszy Dreamliner 789 Turkish Airlines o znakach rejestracyjnych TC-LLO. Maszyna została do tureckiego przewoźnika dostarczona 1 października a dziś wykonuje swój drugi lot komercyjny - do Toronto. Tak prezentuje się lekko z profilu podczas przelotu ze Stambułu za Atlantyk.



I na koniec trzy mocno popołudniowe loty świetnie widoczne nad Pajęcznem. W ciągu kilkudziesięciu minut nad miastem poleciały cztery transkontynentalne loty - trzy z nich udało mi się uchwycić. Tydzień temu żal było Tajki - dziś nie udało się umieścić na matrycy pierwszego w karawanie z Kopenhagi Airbusa A350-1000 Qatar Airways, lecącego do Doha kilka minut po 16.00. Wynagrodził to widok lecącej w przeciwnym kierunku innej maszyny Qatar - Boeinga 77W w popołudniowym locie do stolicy Danii. Tak prezentował się na niemal 11 kilometrach nad Pajęcznem.



Dosłownie kilka minut później w z przeciwnego kierunku nadleciał inny Boeing 77W - tym razem należący do linii Emirates wiozący pasażerów ze wspomnianej Kopenhagi do Dubaju. Ten stały punkt lotniczego rozkładu jazdy nad powiatem jak zawsze pięknie pokazał się nad miastem.



I na zakończenie weekendowej bajki tytułowa Tajka. Mogę powiedzieć, że wreszcie udało się uchwycić ten jeden z najbardziej egzotycznych lotów jakie pojawiają się nad Pajęcznem dość regularnie. Wprawdzie latem była okazja na kilka zdjęć tego lotu ale do dobrego ujęcia czegoś brakowało. Dzisiaj Airbus A350-900 narodowego przewoźnika z Tajlandii pojawił się na niebie nad miastem niemal o 17.00 i w takiej formie trafił do mojego zbioru.



Pozdrawiam!

wtorek, 6 października 2020

Czar polskiego żurawia

Dziś po raz drugi w ciągu ostatnich miesięcy wracam do historii, która w dużym stopniu popchnęła mnie dziesięć lat temu do lotniczo - fotograficznej pasji. Sporo opowiedziałem już o tym w kwietniu 2019 roku przy okazji tego wpisu. Tak się złożyło, że na kolejną równie udaną a nawet dużo lepszą fotografię przyszło mi poczekać prawie półtorej roku. Było jednak warto... Być może nie będziecie mieć ochoty sięgnąć do powyższego wpisu więc mała retrospekcja. Przenosimy się do wiosenno - letnich miesięcy w 2010 roku. Od kwietnia powolutku "wsiąkam" w spotting - na razie bez sprzętu do fotografowania ale już z zakupioną do podglądania tego co na niebie się pojawia lunetą. Jak na nowicjusza przystało, wszystko co pojawia się na radarze od razu trafia do wizjera - szkoda przecież przegapić, bo takie fajne. Po dziesięciu latach to co najbardziej pamiętam z okresu przed zdjęciami, to widok maszyn naszego LOT'u rozpoczynających schodzenie do lądowania na lotnisku Balice w Krakowie. Wówczas LOT operował na Boeingach 767-300 - tej samej maszynie, na której kilka miesięcy później kapitan Tadeusz Wrona wylądował bez podwozia na Okęciu. Latem 2010 roku Boeingi LOT są atrakcją nad powiatem - w lunecie z racji już dość niskiego pułapu wyglądają świetnie, a w głowie dopiero startującego spottera rodzą się wizje świetnych klatek zdjęciowych, jakie będzie mu dane wykonać przy takich przelotach. Tymczasem nim do moich rąk trafia pierwszy zestaw foto, LOT kasuje połączenie Kraków - Chicago... Na spełnienie tego marzenia czekałem do kwietnia 2019 roku, kiedy wreszcie, dwa lata po wznowieniu rejsów LOT na trasie Chicago - Kraków, uchwyciłem rozpoczynającego zniżanie na Balice Dreamlinera. Nadal brakowało mi jednak tego ujęcia, na które czekałem od wielu lat, a które, co wiedziałem po nabraniu sporego doświadczenia w lotniczej fotografii, musiało się okazać naprawdę zacne. I rzeczywiście dziś przed 17.00 przekonałem się, że miałem rację. Dwukrotnie przegapiłem podobną szansę ale dzisiejszy widok poza wizjerem aparatu i później podczas przeglądania zdjęć wynagrodził te rozczarowania. Cieszę się także dlatego, że znowu mogę napisać, że na przelotowej mam w archiwum wszystkie Dreamlinery LOT - od ubiegłego roku brakowało mi w niej tylko najnowszego 787-900 o znakach rejestracyjnych SP-LRG i to właśnie on pojawił się dziś nad okolicą. Być może widzieliście i słyszeliście gdzieś na terenie gmin Nowa Brzeźnica, Strzelce Wielkie, Rząśnia i Kiełczygłów duży biały samolot bez smugi świetnie widoczny na niebie tuż przez 17.00. To był właśnie on - lot numer 9 PLL LOT Kraków - Chicago wznoszący się z poziomu 6 kilometrów na 8 kilometrów nad powiatem, a uchwycony nad Gminą Rząśnia...







Pozdrawiam!

niedziela, 4 października 2020

Tylko Tajki żal...

Po szaleństwach z połowy września trochę trzeba było poczekać na koleją okazję do lotniczych zdjęć. Pogoda okazała się mało sprzyjająca w ostatnich dniach ale dzisiejsze popołudnie dało szansę na kilka przyzwoitych ujęć - pierwszych prawdziwie jesiennych. Akcent rozłożył na korzyść maszyn Boeinga, bowiem z czterech wybranych do prezentacji ujęć, trzy to klatki z maszynami koncernu ze Seattle. Bilans byłby może nieco bardziej wyrównany, gdyby nie "złośliwość" w wykonaniu lotu Thai Airways, który na kilka minut przed potencjalnym przelotem nad powiatem zmienił kurs i minął powiat daleko od zachodu, zostawiając tym samym tylko jedną maszynę Airbusa w zestawie. Trochę żal tej Tajki, ale cóż... Zacznijmy więc od maszyn amerykańskich i od najmłodszej z nich - będącego w służbie niecałe pięć miesięcy Dreamlinera 787-900 Turkish Airlines lecącego po 16.30 ze Stambułu do Chicago. 



Nieco wcześniej także w drodze ze stolicy Turcji za Atlantyk przeleciała nad Pajęcznem inna maszyna przewoźnika znad Bosforu - dużo starszy, bo blisko dziesięcioletni Boeing 777 o znakach rejestracyjnych TC-JJI. Co ciekawe kilka lat temu maszyna ta nosiła specjalne malowanie w barwach FC Barcelona. Dla dociekliwych, gdzieś we wpisach z maja 2012 to stare malowanie jest do zobaczenia. Teraz jest to chyba jedyna maszyna Turkish Airlines z grona długodystansowych, która nie posiada dolnego stickera z nazwą linii.




Trzeci Boeing jaki dziś popołudniu trafił na matrycę mojego aparatu, to tym razem najmocniej obfotografowana linia w moim dziesięcioletnim blogowaniu, czyli maszyna linii Emirates. Od 2010 roku po 16.30 w czasie letnim i 15.30 w zimowym nad powiatem z naprawdę mała liczbą wyjątków przelatuje maszyna kierująca się na lotnisko w Dubaju. Po wznowieniu rejsów do Kopenhagi, Emirates znów obsługują ją Boeingiem 777, czyli moim ulubionym statkiem powietrznym.



I w końcu jedyny Airbus z dzisiejszego zbioru (tej Tajki nadal żal...). To w sumie drugi dość pewny punkt lotniczego krajobrazu nad powiatem. Kilka lat temu leciał zwykle po wymienionym wyżej Emiracie, od kilku miesięcy to on przelatuje pierwszy w okolicach 16.30/15.30 nad powiatem w popołudniowej rotacji do Doha. Dziś zaprezentował się tak na tle amerykańskiej konkurencji. Poleciał przy tym najwyżej z całej czwórki - na pułapie ponad 12 kilometrów nad Ziemią



Pozdrawiam!