Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 listopada 2018

Bajecznie nisko

Czas rozpocząć listopadowe obserwacje i zdjęcia. Jakoś brakło na początku miesiąca czasu, żeby przypilnować ciekawostek nad okolicą albo też ciekawostki te uciekały, broniąc się przed sesją zdjęciową. Warto wspomnieć, że poleciał blisko Dreamliner LOT pomalowany w barwy narodowe w locie z Chicago do Krakowa, czy też po wschodniej stronie powiatu w sobotę można było dojrzeć lot dostawczy dla linii Ethiopian Cargo. Za to dziś trochę sobie ten początek miesiąca "odbiłem", wprawdzie tylko dwoma klatkami, ale takimi jakie trafiają się raz, czasem dwa razy do roku, przy kombinacji niskiego pułapu maszyny i lekko pochmurnej aury. Niby nic nie napawało optymizmem do wyciągania sprzętu bo nad okolicą wisiały i nadal wiszą chmury, ale właśnie takie cirrusy dają szansę na dobre ujęcia lecących na niższym niż większość maszyn nad okolicą samolotów. Wpadły dwa takie rarytasy oba lecące poniżej dziesięciu kilometrów i oba należące do Turkish Airlines. Pułap od razu zrobił potężną różnicę w detalach jakie można dojrzeć na fotografii. Na początek ten z dwójki, który poleciał nieco wyżej przecinając niebo nad powiatem na wysokości 9750 metrów. To nieco ponad czteroletnia maszyna dziś wykonująca jeden z najdłuższych lotów za Atlantyk w siatce połaczeń linii Turkish Airlines, bowiem zmierzająca na lotnisko LAX w Los Angeles. Dla zaintersowanych - dotrze tam około 5.30 naszego czasu po blisko trzynastu godzinach lotu i pokonaniu trasy nieco ponad jedenastu tysięcy kilometrów. A tak prezentowała się nad okolicami Rząśni parę minut po 14.00:



I drugi niski przelot w trasie za Atlantyk. Tutaj pułap lotu był jeszcze niższy bowiem Boeing 77W lecący ze Stambułu do Houston na lotnisko imienia Georga Busha, przeciął przestrzeń nad powiatem na wysokości zaledwie 9144 metrów. To naprawdę nisko i szansa na dobre ujęcie, bowiem na takim pułapie maszyny pojawiają się bardzo rzadko. Co ciekawe maszyna ta będzie lądować w Houston dziesięć minut później niż lot do Los Angeles, mimo, że pokona trasę o siedemset kilometrów krótszą. To dlaczego tak jest, to już jednak temat na inną opowieść...


Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz