Łączna liczba wyświetleń

piątek, 17 lipca 2020

Wielka draka w strefie DORA vol. 2

9 lat wcześniej...
6 grudnia 2011 roku - McDonnell Douglas DC-10 Holenderskich Sił Powietrznych o znakach rejestracyjnych T-235 krążąc nad powiatem pajęczańskim wykonuje pierwszą udokumentowaną fotograficznie operację tankowania w powietrzu nad okolicą... "Wielka draka w strefie DORA"

15 lipca 11.45 SMS

"Cześć. Dziś między 17.30 a 20.30 ma tankować Łask i Krzesiny w DORA" 

15 lipca 16.29 SMS

"Z Holandii wyruszył NAF41 prawdopodobnie z niego będą pili"

... McDonnell Douglas DC-10 Holenderskich Sił Powietrznych o znakach rejestracyjnych T-235 pierwsze koło nad powiatem wykonuje przed 17.00, potem będzie już tylko ciekawej...

Dziewięć lat czekania, żeby znów zobaczyć spektakl w wykonaniu ogromnej powietrznej cysterny i malutkich przy niej myśliwców F-16. Nie zawiodłem się, to niesamowite wrażenia nawet dla kogoś kto obserwuje to bez przyrządów optycznych - wiem bo wielu z Was "pisało" ze mną w komentarzach. Działo się prawda? Zdjęcia nie do końca zapewne oddadzą te wrażenia ale mam nadzieję, że będą miłym dodatkiem do relacji. Zacznijmy od zajrzenia do metryki maszyny, która "karmiła" nasze Jastrzębie. McDonnell Douglas DC-10 służący obecnie w Siłach Powietrznych Holandii ma za sobą blisko czterdzieści lat w powietrzu. Rozpoczęła loty w grudniu 1976 dla linii Martinair Holland, założonej w 1958 roku linii cargo bazującej w Amsterdamie. Samolot otrzymał imię "Hong Kong" i należał do linii do 1995 roku, mając po drodze epizody gdy w ramach leasingu trafił dwa razy na miesiąc do linii Garuda Indonesia oraz na rok do Philippine Airlines. W 1995 roku maszyna przeszła  w ręce Sił Powietrznych Holandii, gdzie służy do dziś. Warto dodać, że w Europie jest to jedna z dwóch takich maszyn - obie latają w Holandii jako powietrzne cysterny. Pozostałe DC-10 operujące jeszcze na świecie latają w USA, jako maszyny transportowe oraz wojskowe. Niezwykle interesujący jest jeden egzemplarz DC-10, będący własnością organizacji Orbis International, który służy jako... latający szpital okulistyczny (polecam ten film - Flying Eye Hospital). Ale wróćmy do opowieści o środowych wydarzeniach - pora zaprezentować latającą "stację benzynową":



To ujęcie z pierwszego przelotu, jeszcze bez F-16 na ogonie - te dało się usłyszeć kilka minut później, no i się zaczęło...



Na dwa najlepsze przeloty trzeba było mi poczekać blisko godzinę i choć minimalnie zabrakło dobrego kąta do zdjęć udało się wyrwać kilka kadrów, które mnie osobiście bardzo cieszą. Jest godzina 17.32 - KDC10 z naszym Efem przelatuje pierwszy raz nad Sulmierzycami:



Mija kwadrans i po raz drugi nad Sulmierzycami, a potem Rząśnią i Kiełczygłowem widać podpiętego do cysterny Efa:



W tym samym przelocie udaje mi się wykonać najlepszą klatkę tego dnia i jedną z najbardziej wartościowych w dziesięcioletniej przygodzie z lotniczą fotografią (Mirek dzięki raz jeszcze za obróbkę). Oto i ona:



Pozostaje teraz tylko życzyć sobie kolejnych takich atrakcji - może szybciej niż w 2029 ;) Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz