Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 6 października 2020

Czar polskiego żurawia

Dziś po raz drugi w ciągu ostatnich miesięcy wracam do historii, która w dużym stopniu popchnęła mnie dziesięć lat temu do lotniczo - fotograficznej pasji. Sporo opowiedziałem już o tym w kwietniu 2019 roku przy okazji tego wpisu. Tak się złożyło, że na kolejną równie udaną a nawet dużo lepszą fotografię przyszło mi poczekać prawie półtorej roku. Było jednak warto... Być może nie będziecie mieć ochoty sięgnąć do powyższego wpisu więc mała retrospekcja. Przenosimy się do wiosenno - letnich miesięcy w 2010 roku. Od kwietnia powolutku "wsiąkam" w spotting - na razie bez sprzętu do fotografowania ale już z zakupioną do podglądania tego co na niebie się pojawia lunetą. Jak na nowicjusza przystało, wszystko co pojawia się na radarze od razu trafia do wizjera - szkoda przecież przegapić, bo takie fajne. Po dziesięciu latach to co najbardziej pamiętam z okresu przed zdjęciami, to widok maszyn naszego LOT'u rozpoczynających schodzenie do lądowania na lotnisku Balice w Krakowie. Wówczas LOT operował na Boeingach 767-300 - tej samej maszynie, na której kilka miesięcy później kapitan Tadeusz Wrona wylądował bez podwozia na Okęciu. Latem 2010 roku Boeingi LOT są atrakcją nad powiatem - w lunecie z racji już dość niskiego pułapu wyglądają świetnie, a w głowie dopiero startującego spottera rodzą się wizje świetnych klatek zdjęciowych, jakie będzie mu dane wykonać przy takich przelotach. Tymczasem nim do moich rąk trafia pierwszy zestaw foto, LOT kasuje połączenie Kraków - Chicago... Na spełnienie tego marzenia czekałem do kwietnia 2019 roku, kiedy wreszcie, dwa lata po wznowieniu rejsów LOT na trasie Chicago - Kraków, uchwyciłem rozpoczynającego zniżanie na Balice Dreamlinera. Nadal brakowało mi jednak tego ujęcia, na które czekałem od wielu lat, a które, co wiedziałem po nabraniu sporego doświadczenia w lotniczej fotografii, musiało się okazać naprawdę zacne. I rzeczywiście dziś przed 17.00 przekonałem się, że miałem rację. Dwukrotnie przegapiłem podobną szansę ale dzisiejszy widok poza wizjerem aparatu i później podczas przeglądania zdjęć wynagrodził te rozczarowania. Cieszę się także dlatego, że znowu mogę napisać, że na przelotowej mam w archiwum wszystkie Dreamlinery LOT - od ubiegłego roku brakowało mi w niej tylko najnowszego 787-900 o znakach rejestracyjnych SP-LRG i to właśnie on pojawił się dziś nad okolicą. Być może widzieliście i słyszeliście gdzieś na terenie gmin Nowa Brzeźnica, Strzelce Wielkie, Rząśnia i Kiełczygłów duży biały samolot bez smugi świetnie widoczny na niebie tuż przez 17.00. To był właśnie on - lot numer 9 PLL LOT Kraków - Chicago wznoszący się z poziomu 6 kilometrów na 8 kilometrów nad powiatem, a uchwycony nad Gminą Rząśnia...







Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz